Lubelskie. Koleje czeka modernizacja. „Obecnymi wstyd jeździć” - mówi Jarosław Stawiarski, marszałek województwa

– Transport kolejowy jest ważny nie tylko w normalnym czasie, ale też kryzysowym. Od 28 lutego łącznie przyjechało do naszego województwa ponad 100 tys. pasażerów z Ukrainy – mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski.

Większość uchodźców skorzystała z dodatkowych przewozów – 96 tys. Rekordowym dniem pod względem liczby pasażerów z Ukrainy był 8 marca. Na Lubelszczyznę przyjechało wówczas ponad 7 tys. 300 osób.

– Gdybyśmy chcieli przewozić je autobusami, musielibyśmy zorganizować 148 transportów, ale pociągów wystarczyło 15 – dodaje Sprawka.

Nowe linie dowiozą pasażerów w obu kierunkach z Lublina do Łęcznej i kopalni w Bogdance. Powstanie także połączenie Kraśnik-Janów Lubelski, z którego ma być również możliwość dojazdu do Biłgoraja. Do modernizacji trafi linia Łuków-Lublin, gdzie brakuje elektryfikacji. Podobna modernizacja czeka też linię Rejowiec-Zamość. Zmiany są przewidziane też na trasie z Chełma do Włodawy, która zostanie powiększona o 10 km.

Środki na inwestycje będą pochodziły z rządowego programu Kolej Plus i wkładu własnego samorządu województwa lubelskiego.

– Lubelszczyzna jest białą plamą, jeśli chodzi o linie kolejowe. Nie tylko mamy ich bardzo mało, ale są zaniedbane i wstyd po nich jeździć zarówno maszynistom prowadzącym te wielkie pojazdy, jak i ludziom, którzy się przemieszczają. Kolej jest również bardzo ważna, jeśli chodzi o budowę zakładów. Tam, gdzie jest bocznica kolejowa, tam przychodzą inwestorzy – przekonuje Jarosław Stawiarski, marszałek województwa.

Rządowe środki to niecałe trzy miliardy złotych. Samorząd województwa lubelskiego dołoży do nich 517 milionów.