Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Każdy miał przeciwko sobie dziesięciu Moskali”. Anonima relacja w krasnobrodzkiej kaplicy świętego Rocha

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Kaplica pod wezwaniem św. Rocha w Krasnobrodzie
Kaplica pod wezwaniem św. Rocha w Krasnobrodzie Bogdan Nowak
Warto się tam wybrać. Malowniczo położona kaplica pod wezwaniem św. Rocha w Krasnobrodzie jest jednym z najbardziej lubianych i najczęściej odwiedzanych miejsc na Roztoczu. Jej historia sięga podobno XVII wieku. Miała ją wówczas ufundować Maria Kazimiera d’Arquien, czyli słynna królowa Marysieńka. Wewnątrz kaplicy umieszczono obraz św. Rocha. Zobaczymy tam także m.in. spisaną i umieszczoną w ramce relację z bitwy, którą powstańcy styczniowi stoczyli w okolicy 24 marca 1863.

Powstańcy dowodzeni przez pułkownika Marcina Borelowskiego „Lelewela” starli się wówczas z dużym oddziałem rosyjskim. Walka była krwawa, bezpardonowa. Relacja z tej batalii jest niestety anonimowa. Spisaliśmy ją. I przytaczamy niemal w całości.

Pałasze i jatagany

„Dotychczas żaden z dzienników polskich nie podał do publicznej wiadomości dokładnego opisu bitwy stoczonej przez „Lelewela” pod Krasnobrodem w dniu 24 marca 1863. Jako naoczny świadek chciałbym takowy udzielić w całej prawdzie” – czytamy w zapiskach. „Dnia 23 marca o godzinie szóstej wieczorem stanął „Lelewel” ze swym oddziałem na pagórkach porosłych lasem o wiorstę od Krasnobrodu: rozkazał całemu oddziałowi zatrzymać się, a swemu zastępcy rotmistrzowi Stanisławowi Buchowieckiemu poruczył, aby ten wziąwszy pół plutonu kawalerii udał się do Krasnobrodu dla dowiedzenia się o bliskości wroga, a zarazem aby przyaresztował dwóch znanych szpiegów (…), których ofiary jedne już poginęły, drugie jeszcze jęczą w kazamatach Zamościa. Wyżej wymieniony oficer udał się do miasta, pomimo szybkości i ostrożności w podobnych razach, cel jednak wyprawy nie był zupełnie osiągnięty, mianowicie co do pojmania owych szpiegów: przeczuli widać grożące im niebezpieczeństwo i zdołali się ukryć”.

Ów rekonesans opuścił wówczas miasto i udał się do pobliskiego folwarku. Tam dotarł już także cały oddział dowodzonych przez Marcina Borelowskiego „Lelewela”. Powstańcy zamierzali w tym miejscu odpocząć. Nie trwało to jednak długo.

„O godzinie dziesiątej dano znać z miasta, iż Moskale postępują z Tomaszowa drogą ku Krasnobrodowi i, że jeden z wymienionych szpiegów ukrywa się w młynie” – czytamy dalej we wspomnieniach. „Natychmiast więc został aresztowany. O godzinie jedenastej cały obóz wyruszył drogą na południe od Krasnobrodu wiodącą. Ciemna noc, zła, nie do opisania droga – nadzwyczajnie utrudniały pochód. Po dwugodzinnym marszu oddział zatrzymał się dla wypoczynku. O godzinie siódmej rano cały oddział pomimo ogromnego zmęczenia porwał się do broni i stanął w porządku, zbudzony strzałem oddanym przez nieostrożność ze środku obozu”.

Okazało się, że wyszło to powstańcom na dobre. Bo do zbliżającej się bitwy z Rosjanami byli dobrze przygotowani. „W godzinę po owym wypadku dała nam znać konna pikieta, iż Moskale zbliżają się do Krasnobrodu w następującej sile: siedem kompanii piechoty, szwadron ułanów i półtory (pisownia oryginalna) sotni kozaków” – czytamy dalej w anonimowej relacji. „Oddział „Lelewela liczył w sobie 80 uzbrojonych w broń palną, myśliwską, pomiędzy którą był jeden sztucer i dwa karabiny. Stu było uzbrojonych w kosy i piki, 20 zaś konnych w pałasze i jatagany (chodzi o jednosieczną, białą broń o podwójnej krzywiźnie ostrza). Kilkudziesięciu zaś było bezbronnych, gdyż kół i u powstańca nie stanowi broni. Muszę tu jednak dodać, iż ci, którzy byli uzbrojeni, byli to starzy żołnierze, gdy ciągłe marsze od początku powstania, kilkanaście bitew krwawych, jakie oni stoczyli w przeciągu tego czasu, dają mi prawo nadania im tego miana”.

Jak wspomina pamiętnikarz, Marcin Borelowski nie wiedział początkowo co robić. Przewaga Rosjan była olbrzymia. Niedaleko las się „kończył”, a on nie chciał poprowadzić ludzi na otwartą przestrzeń, gdzie przewaga wroga byłaby jeszcze większa. Dlatego „Lelewel” postanowił walczyć.

Pełni miłości Ojczyzny

„Obecny w obozie ksiądz dał znak, wszyscy przyklękli. Zaczął odmawiać głośno poranną modlitwę. Gdy skończył, wszyscyśmy powstali weseli na duchu, pełni miłości Ojczyzny, której dowody mieliśmy dać za chwilę” – czytamy w zapiskach. „Naczelnik rozkazał nasamprzód, aby się furgony usunęły drożyną w głąb lasu, w asekuracji kawalerii, co jednak z trudem było do wykonania dla ogromnej gęstości lasu. Strzelcom kazał rozsypać się pod samą drogę, nie dalej jak o sześć kroków od niej. Nadzwyczaj gęsty i zarosły las zakrywał ich tak, iż o kilka kroków z drogi nie byli widzialni. Kosynierzy stanęli w drugiej linii, o kilkadziesiąt kroków (dalej). Tak rozłożeni czekaliśmy nie więcej jak kwadrans, po upływie którego ukazali się najsamprzód dońscy Kozacy, poprzedzała ich jednak awangarda złożona z dwóch chłopów, dwóch synów szpiega, który jeszcze był w naszym obozie i czekał stryczka (…)”.

Obaj chłopi oraz Kozacy niczego nie dostrzegli. Szli drogą tuż przed powstańcami gotowymi do ataku. „Gdy pierwsi z nich doszli do lewego skrzydła tejże linii, wówczas jeden z Kozaków dostrzegł stojącego oficera strzelców na lewym skrzydle. Wykrzyknął: „wot on” i dał ognia do tegoż oficera”.

Nie było już na co czekać. Bitwa musiała się rozpocząć. „Po tym wystrzale, jakby na komendę, cała nasza linia tyralierska zagrzmiała do kozactwa przeciągającego o kilka kroków. Po takim przywitaniu z naszej strony wszczęło się ogromne zamieszanie pomiędzy Dońcami” – czytamy w relacji. „Na drodze uformował się wał, z którego wychodził pisk, jęk i rżenie koni. Ośmieleni nasi strzelcy i kosynierzy z okrzykiem rzucili się naprzód, lecz idąca tuż za Kozakami piechota przywitała nas również skutecznym ogniem (…). Wnet zaczęła się walka trudna do opisania. Każdy z powstańców miał przeciwko sobie dziesięciu Moskali. Przytaczam tu dwa fakty, które świadczą z jaką walecznością nasi się bili. Jeden z kosynierów będąc obskoczony przez kilku Moskali, kładzie trupem sześciu, dostaje cięcie pałaszem z tyłu w głowę, pada na ziemię i jeszcze się zrywa, jeszcze chwyta za kosę i do liczby sześciu zabitych dodaje jednego, pada w końcu przeszyty bagnetami”.

Niezwykle walecznym żołnierzem okazał się także duchowny, który znalazł się w oddziale „Lelewela”. „Ksiądz kapucyn z Warszawy, będąc także okrążony zabija dwóch z pistoletów, dwóch rani pałaszem i ginie również jak poprzedni” – czytamy dalej w zapiskach. „Naczelnik widząc nierówność walki i złe z niej skutki, nakazał odwrót. Kapitan kosynierów Frankowski zakomenderował: na lewo w tył do swoich. Najwaleczniejsi z nich zapytali ponuro: „Czy już? Tak prędko?”. Na to ten nieustraszony oficer odpowiada: „Dzieci, tak kazano” i w tej chwili pada trafiony kulą w czoło”.

Tu spoczywają bohaterowie

Powstańcy ruszyli do odwrotu stale się ostrzeliwując. Z lasu musieli jednak wyjść na pola. „Tutaj więcej naszych padło aniżeli w pierwszej chwili walki. Bój trwał krótko, bo zaledwie dwie godziny, ale za to był zacięty, okropny. Z liczby czternastu oficerów poległo siedmiu (...)” – czytamy w relacji. „W ogóle zabitych mieliśmy 42, rannych 14”.

Polegli powstańcy zostali pochowani na krasnobrodzkim cmentarzu. Na ich wspólnym grobie umieszczono kamienne wyobrażenie białego orła szarpiącego dziobem łańcuchy oraz m.in. napis: „Tu spoczywają bohaterowie polegli w 1863 r. za wolność Ojczyzny, w Krasnobrodzie, pod św. Rochem”. Wymieniono również ich nazwiska. To: kpt. Frankowski, ppor. Płachecki, adj. Ulaniecki, inst. piech. Żmijewski, Klaniecki, powstaniec o ps. Mojżesz, Omieciński, Ring, Sarniecki oraz 32 innych – nieznanych.

Z relacji umieszczonej w kaplicy św. Rocha wynika, że podczas bitwy zginęło prawdopodobnie także trzech oficerów rosyjskich i 96 Kozaków. Zapewne polegli także żołnierze piechoty, ale według autora zapisków było ich mniej. Oddziałem rosyjskim dowodził major Jakow Ogalin.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto