Andrzej K. pełnił obowiązki komendanta straży miejskiej w Międzyrzecu Podlaskim przez 1,5 roku. Wpadł w ręce policji w Boże Narodzenie. Prowadził samochód po pijaku. Policjantom wydmuchał ponad promil alkoholu. Od razu stracił prawo jazdy.
– Jest mi niezmiernie przykro, że kolejny komendant kończy swoją karierę w takiej niesławie. Znając pana komendanta z dotychczasowej kariery zawodowej, był policjantem, nie spodziewałem się tego – przyznaje Zbigniew Kot, burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego.
Los Andrzeja K. przesądzony został już przed świętami. - W rozmowie z komendantem wyraźnie zaznaczyłem, że nasza współpraca zakończy się z dniem 31 grudnia. Ale nie wiedziałem, że będzie na koniec jeszcze taki incydent – dodaje burmistrz.
Dzień przed Wigilią międzyrzecki magistrat ogłosił konkurs na stanowisko nowego komendanta. O tym kto nim zostanie mamy dowiedzieć się w styczniu. – Dziś wydałem polecenie rozpoczęcia przekazania dokumentacji i materialnych rzeczy, które są na stanie komendanta dla strażnika z najdłuższym stażem pracy w tej jednostce. Wysłałem też pismo do policji i prokuratury o potwierdzenie tych informacji – mówi burmistrz Kot.
Międzyrzec Podlaski nie ma szczęścia do szefów straży miejskiej. Poprzednik Andrzeja K. też odszedł w niesławie. Mirosław M. zasłynął z picia piwa w sklepie.
Po tych incydentach, które nie przynoszą splendoru miastu, władze Międzyrzeca Podlaskiego nie wykluczają likwidacji straży. – Jeśli będą ku temu przesłanki, jeśli straż nie będzie wypełniała swych funkcji zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców będę dążył do jej rozwiązania. Ale na to zawsze jest czas. Najpierw chcę przyjrzeć się jak może funkcjonować straż pod komendą osoby wybranej w drodze konkursu – zapewnia burmistrz Kot.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
