Radni opozycji chcą uchylenia stanowiska przeciwko „ideologii LGBT”. Będzie nadzwyczajna sesja sejmiku

Wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji sejmiku musi poprzeć 9 radnych. - Na pewno zbierzemy 9 podpisów. Nasz klub liczy 7 radnych, ale jego poparcie zapowiedzieli też radni: Ewa Jaszczuk (wystąpiła z klubu PSL) i Tadeusz Kochanowski z SLD. Prowadzimy też rozmowy z PSL, zależy nam na szerokim poparciu – zapowiada Krzysztof Komorski, radny wojewódzki z KO.

- Jeśli tylko dostanę wniosek podpisany przez co najmniej 9 radnych, sesja odbędzie się w ciągu 7 dni – zapowiada Jerzy Szwaj, przewodniczący sejmiku.

Głównym tematem nadzwyczajnej sesji ma być wycofanie się ze stanowiska przeciwko „ideologii LGBT”, przyjętego w kwietniu 2019 roku. Radni wyrazili w nim m.in. sprzeciw „wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT”.

Krzysztof Komorski wyjaśnia, że we wniosku o sesję radni podnoszą, że stanowisko przestało mieć wymiar tylko symboliczny. - To już nie tylko wstyd, że zostało przyjęte. Z tego powodu mamy realną groźbę utraty unijnego dofinansowania, a w związku z tym narażanie się na zarzut o niegospodarność i działanie na szkodę województwa – zaznacza Komorski.

Komisja Europejska w ostatnich miesiącach kilkakrotnie wysyłała sygnały, że w województwach, gdzie przyjęto podobne stanowiska, mogą się pojawić problemy z unijnymi dotacjami. W lipcu na konferencji w Lublinie Cinzia Masina z KE wyraziła zaniepokojenie uchwałą „wymierzoną w społeczność LGBTIQ”. Tłumaczyła, że KE obawia się, że regionach, gdzie stanowiska obowiązują nie będą przestrzegane zasady określone w Karcie Praw Podstawowych UE. Te z kolei gwarantują równość i niedyskryminację także osobom LGBTIQ.

Wcześniej media ujawniły wypowiedź innej przedstawicielki KE, która miała paść podczas negocjacji unijnego programu regionalnego w Małopolsce (tam sejmik też przyjął podobne do lubelskiego stanowisko w sprawie LGBT). Urzędniczka miała powiedzieć, że jeśli uchwała będzie nadal obowiązywać, dojdzie do zablokowania negocjacji RPO na lata 2021-27 dla Małopolski.

W ostatni czwartek radni z Małopolski ponownie dyskutowali nad kontrowersyjnym stanowiskiem. Głosami radnych PiS zostało ono podtrzymane.

Jak będzie w województwie lubelskim? Dwa lata temu przyjęcie stanowiska poparło 24 radnych – z PiS i PSL. Przeciwko było trzech przedstawicieli KO. Pozostali nie wzięli udziału w głosowaniu. Tym razem przeciwników ma być więcej. Dołączenie do ich grona zapowiada Ewa Jaszczuk, radna niezrzeszona, która pod koniec czerwca przyłączyła się do Polski 2050 Szymona Hołowni i wystąpiła z klubu PSL. - Nie wyobrażam sobie, żeby głosować inaczej niż za uchyleniem tego stanowiska - mówi. Dwa lata temu poparła jednak jego przyjęcie. - Gdybym mogła wówczas przewidzieć, ile złego ono spowoduje, ile podziałów społecznych, zagłosowałabym inaczej. Druga kwestia to zagrożenie utratą unijnych funduszy – nie możemy do tego dopuścić – tłumaczy.

Nie wiadomo, co zrobią radni PSL. Sławomir Sosnowski przyznaje, że jest przeciwny zwoływaniu sesji nadzwyczajnej w tej sprawie. - To jest wyłącznie robienie politycznego szumu i rozdrapywanie tematu – ocenia. Radny przypomina, że decydujący głos i tak będzie należał do klubu PiS (ma 18 członków w 33-osobowym sejmiku). - To marszałek powinien wiedzieć, czy stanowisko jest zagrożeniem dla negocjacji z KE, czy nie. I to z jego inicjatywy powinniśmy się ewentualnie zajmować tym tematem - uważa.

Marszałek Jarosław Stawiarski pod koniec lipca zapewniał, że nie ma zagrożenia utratą czy zamrożeniem funduszy UE dla regionu. Nie widział też podstaw do uchylania stanowiska.