Istniało takie ryzyko, bo oddział ginekologiczno-położniczy przyniósł stratę za zeszły rok prawie 1,5 mln złotych.
W związku z tym nad porodówką wisiało widmo likwidacji.
- Zarząd powiatu zagwarantował w razie potrzeby wsparcie finansowe oddziału w tym roku. Cieszymy się z tego, bo kobiety będą mogły nadal u nas rodzić. W zeszłym roku odbyło się 273 porodów. Na oddziale pracuje 4 lekarzy i 17 położnych - informuje Wiesław Zaniewicz, szef szpitala w Międzyrzecu Podlaskim.
Wicestarosta bialski podkreśla, że odesłał plan naprawczy szpitala, proponujący likwidację porodówki, do poprawki. - Decydujący będzie ten rok, aczkolwiek w razie wystąpienia strat padła nasza deklaracja o wsparciu finansowym. Nie mniej jednak to kadra zarządzająca szpitalem musi postarać się o to, aby oddział nie przynosił strat. Dla nas oddział ginekologiczno-położniczy jest ważny również z tego względu, że gdyby doszło do jego zamknięcia to również oddział noworodkowy byłby mniej niepotrzebny. Nie możemy do tego dopuścić - wyjaśnia Janusz Skólimowski, wicestarosta bialski.
Jednak istnieje ryzyko, że oddział nadal się zadłużać jeszcze w tym roku ze względu na nowe standardy opieki okołoporodowej. Zgodnie z nimi placówka musi posiadać 24 godziny na dobę anestezjologa, który w razie potrzeby zapewnił by rodzącym znieczulenie zewnątrzoponowe.
- To kosztowałoby nas dodatkowo milion rocznie. Poza tym nie możemy wykonywać już cięć cesarskich przy drugich i kolejnych porodach, co wpłynęło by na zmniejszenie liczby porodów w szpitalu i tym samym dochodów. Jeśli nie zmieni się wycena świadczeń ginekologiczno-położniczych to oddział będzie ponosić straty - wyjaśnia Wiesław Zaniewicz.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?