Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodzi uciekają, starych coraz mniej. Ratunkiem dla gminy Dołhobyczów może być turystyka

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Przed dawną cerkwią w Dłużniowie
Przed dawną cerkwią w Dłużniowie Bogdan Nowak
Nazwa wsi Przewodów (gm. Dołhobyczów) pojawiła się ostatnio w wielu mediach Polski i całego świata. Była nawet… z trudem odmieniana w języku chińskim. Gdyby nie kontekst tego co się tam ostatnio stało, można byłoby to uznać za rodzaj promocji miejscowości i całej gminy. A jest ona miejscowym potrzebna jak tlen. Z gminy w zastraszającym tempie ubywa mieszkańców. Największą nadzieją na zmianę tej sytuacji jest turystyka.

- Staramy się m.in. pozyskiwać pieniądze na drogi i one są coraz lepsze. Problem wyludnienia jest jednak rzeczywiście duży – przyznaje Grzegorz Drewnik, wójt gminy Dołhobyczów. - Nasza gmina ma obecnie ok. 5,5 tys, mieszkańców. Każdego roku ubywa nam średnio ok. 100 osób.

Zdaniem mieszkańców o tym także powinno się w mediach mówić.

Największa cerkiew drewniana w Polsce

- Dziennikarze przybyli ostatnio tłumnie do naszej wsi – opowiada jeden z mieszkańców Przewodowa (nazwisko do wiadomości redakcji). - Zaczepiali mieszkańców, wyrywali do mikrofonów. To nie było miłe, ale taka była potrzeba. Rozumiemy to. Nie słyszałem jednak, żeby któryś zapytał: jak żyją miejscowi na co dzień. A nam trzeba pomóc, wesprzeć, nie tylko w trudnych chwilach. Bo ciężko się u nas żyje. Puste, walące się domy w okolicznych wsiach nie są przypadkowe.

Przygraniczna gmina Dołhobyczów to jeden z najciekawszych zakątków województwa lubelskiego. Jej walory turystyczne – rozległe krajobrazy, ciekawe szlaki turystyczne, unikatowe zabytki są jednak nadal mało znane. A szkoda. Warto o nich opowiedzieć. Ozdobą gminy jest na pewno XIX-wieczna (i od lat remontowana), dawna cerkiew grekokatolicka na wzgórzu w Dłużniowie. Uważa się, że ta budowla jest największym, drewnianym obiektem tego typu w Polsce. Ma ona aż 27 metrów wysokości, długość 25 m oraz nawę o szerokości 10 m. Widać ją doskonale z okolicznych pól.

Warto wybrać się także do pobliskiego Chłopiatyna, gdzie nad okolicą góruje wysoka wieża widokowa (jest dostępna dla turystów) czy m.in. do starej cerkwi w Budyninie. Tam zobaczymy unikatowe, pokrywające od wewnątrz niemal całą świątynię malowidła. Piękna jest także drewniana cerkiew w Chłopiatynie (z 1863 r.), cerkwie w Liskach i Mycowie, murowana cerkiew w Dołhobyczowie (z początków XX w.) czy stara kaplica w Kościaszynie. Warto zobaczyć także m.in. pałac w Dołhobyczowie czy znajdujący się w tej miejscowości strzelisty, neogotycki kościół.

Atrakcją gminy są również piękne, rozległe, jakoś kresowo melancholijne krajobrazy. Rzeczywiście przykre wrażenie robią jednak opuszczone, niszczejące domy i gospodarstwa, których wiele zauważyliśmy w całej okolicy. Dlaczego tak się dzieje?

Biuro podróży i wsparcie dla rolników

- W gminie nie ma żadnego zakładu przemysłowego, brakuje zatem pracy – tłumaczy jeden z miejscowych rolników. - Nic dziwnego, że młodzi stąd uciekają. A starych jest coraz mniej. Co może nas podźwignąć, zmienić sytuację? Turystyka. Powstał wprawdzie szlak pieszy i rowerowy prowadzący z Dłużniowa w stronę Wyżłowa, Mycowa czy Chłopiatyna. Turyści czasami go latem przemierzają, ale są nieliczni. Przyjadą, pojadą, ale... pieniędzy nie zostawią.

Maja Szyper, była radną gminy Dołhobyczów (pełniła także funkcję sołtysa wsi Żabcze) uważa, że ten szlak jest bardzo piękny. Jednak aby rzeczywiście stał się „dźwignią” dla miejscowej turystyki potrzebna jest nie tylko jego promocja w mediach.

- Należy stworzyć w Dołhobyczowie biuro podróży, które organizowałoby wycieczki tym szlakiem oraz do innych atrakcji gminy. To byłoby możliwe – zapewnia. - Wówczas powstałby impuls do rozwoju gospodarstw agroturystycznych, hoteli, korzystałyby też sklepy itd. Mówiłam o tym jakiś czas temu dość szeroko, ale pomysł nie został przez władze gminy podchwycony. Oczywiście gmina ma też inne atuty. To żyzne czarnoziemy na których wspaniale rodzą się buraki i pszenica. Jednak naszych rolników, aby odpowiednio stanęli na nogach, także należałoby wesprzeć. Chodzi o pomoc rządową, ale także stworzenie m.in. skupów i giełd rolniczych.

Zdaniem byłej radnej należy się o to starać. Są też inne możliwości rozwoju. - Chodzi o większe wsparcie dla zespołów artystycznych, kół gospodyń wiejskich i lokalnych organizacji – wylicza Maja Szyper. - To zadanie nie tylko dla lokalnych władz. Wsparcie takich oddolnych działań ma ogromny sens. One mogą pomóc młodzieży w integracji, wspólnym działaniu, a co za tym idzie w związaniu się na trwałe z lokalną społecznością. Wtedy młodzi nie będą uciekać. Duża praca zatem jest do wykonania.

Nikt tego za nas nie zrobi

Nie tylko takie usłyszeliśmy opinie. Według jednego z miejscowych kłopotem jest duża odległość gminy od Lublina czy Warszawy. Dlaczego? - Trzeba powiedzieć sobie jasno. Żyjemy na prowincji, daleko od dużych, ważnych centrów. Władze z województwa czy centralne interesują się nami, ale... tylko od wielkiego dzwonu – mówi z żalem jeden z miejscowych. - Jeśli sami nie wydźwigniemy się z marazmu, w którym wydaje mi się od pewnego czasu tkwimy: przez pandemię, strach przed toczącą się obok wojną na Ukrainie, trudną sytuację ekonomiczną - nikt tego za nas nie zrobi.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Młodzi uciekają, starych coraz mniej. Ratunkiem dla gminy Dołhobyczów może być turystyka - Zamość Nasze Miasto

Wróć na bialapodlaska.naszemiasto.pl Nasze Miasto