- W poniedziałek, 21 grudnia przed godziną 14 dyżurny bialskiej policji został powiadomiony, że pracownica pomocy społecznej nie może nawiązać kontaktu z właścicielką mieszkania, oprócz tego sąsiedzi tej pani nie widzieli jej od kilku dni – informuje Wojciech Lesiuk z bialskiej policji.
Policjanci pojechali pod wskazany adres przy pl. Szkolny Dwór, jednak mimo wołania i pukania w dalszym ciągu nikt nie otwierał drzwi, postanowili więc zwrócić się o pomoc do strażaków, którzy otworzyli drzwi za pomocą łomu.
W mieszkaniu mundurowi znaleźli zwłoki 52-letniej właścicielki oraz jej 67-letniego konkubenta. Zarówno kobieta, jak i jej konkubent byli mieszkańcami Białej Podlaskiej. Na miejsce została wezwana grupa dochodzeniowo-śledcza, która pod nadzorem prokuratora prowadziła czynności. Śledczy wykluczyli udział osób trzecich, na ciele pary nie stwierdzono żadnych obrażeń. Dopiero sekcja zwłok rozwiała wątpliwości, co do przyczyny śmierci tych dwóch osób.
- Ze wstępnych ustaleń posekcyjnych wynika, że były to ofiary zaczadzenia, jednak konieczne będą wyniki badań szczegółowych – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik lubelskiej prokuratury.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w mieszkaniu tym był problem z alkoholem, a warunki panujące w środku pozostawiały wiele do życzenia. Kobieta nie była podopieczną MOPS-u, gdyż miała środki do życia, pracownicy opieki społecznej przyjechali do jej mieszkania, gdyż sąsiedzi skarżyli się, iż w jej mieszkaniu są wszy i mogą się rozprzestrzeniać.
- Pracownicy Zakładu Gospodarki Lokalowej wraz z pracownikami MOPS-u przyszli po to, by odwszawić mieszkanie 52-latki – mówi Michał Trantau - asystent ds. komunikacji społecznej w bialskim urzędzie.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?